ja
ulepiony z nadziei
obaw i pragnień
kamień
ręką przeznaczenia rzucony w kosmos
zwabiony grawitacją twojego uśmiechu
biegnę w twoją stronę
od chwili gdy zaistniałaś w moich źrenicach
nie obchodzi mnie cała nieskończoność gwiazd i planet
zbliżam się do ciebie bezdźwiękiem wierszy
prawo wszechświata mówi
że niewyobrażalne jest
bym mógł ciebie ominąć
uwięziony na twojej orbicie
w nieskończoność
będę nad tobą zataczał kręgi zachwytu
mogę też
nie posłuchać rozsądku
i dotknąć ciebie siłą mojego głodu
za to spełnienie
oboje możemy zapłacić bólem rozpadających się światów
ale czyż pragnienie nie boli bardziej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz