chciałbym
codzień
przy tobie
choćby przez chwilę
móc
poistnieć sobie
imię swe
odnajdywać
chciałbym w echu twego głosu
i otulać się
jak szalem
zapachem twoich włosów
chciałbym
byś dotykiem dłoni
niepokój z moich odpędzała skroni
i żeby oczu twoich zdroje
karmiły mnie codziennie
wiarą i spokojem
i żeby sny o tobie
czekały na mnie zawsze
wśród zakamarków powiek
bym śnić mógł ciebie
ilekroć zasnę
Blog zawiera teksty - wiersze i listy - inspirowane przyjaźnią i miłością w wymiarze uczuciowym i cielesnym, pisane przez mężczyznę dla kobiety.
w perfumerii
lubię być obok ciebie
kiedy coś kupujesz
piękna jesteś
gdy wybierasz chleb powszedni
i kiedy odświętne przymierzasz fatałaszki
piękna jesteś
kiedy kusisz bosą stopą rzemyki sandałów
ale najpiękniej ci w perfumerii
wśród zapachów i kolorów
unosisz się tam jak motyl
a od poruszeń twoich rzęs
zatrzymuje się czas
dotykasz wonnych puzderek
i skrzących się flakoników
w których skrywają się
pożądanie
zachwyt
i pokusa
wszystkimi zmysłami
łakomie próbujesz każdego smaku
wybierasz ten
który największą rozkoszą umie rozświetlić źrenice
kiedy coś kupujesz
piękna jesteś
gdy wybierasz chleb powszedni
i kiedy odświętne przymierzasz fatałaszki
piękna jesteś
kiedy kusisz bosą stopą rzemyki sandałów
ale najpiękniej ci w perfumerii
wśród zapachów i kolorów
unosisz się tam jak motyl
a od poruszeń twoich rzęs
zatrzymuje się czas
dotykasz wonnych puzderek
i skrzących się flakoników
w których skrywają się
pożądanie
zachwyt
i pokusa
wszystkimi zmysłami
łakomie próbujesz każdego smaku
wybierasz ten
który największą rozkoszą umie rozświetlić źrenice
drzwi
bardzo długo
trzeba mi było ich szukać
wielu
z tych które znalazłem
nie mogłem otworzyć
były też takie
których otwierać nie chciałem
inne dawały się zaledwie uchylić
jeszcze inne prowadziły do nikąd
ale przecież wreszcie je znalazłem
drzwi do sensu istnienia
ilekroć je otwieram
widzę za nimi twój uśmiech
trzeba mi było ich szukać
wielu
z tych które znalazłem
nie mogłem otworzyć
były też takie
których otwierać nie chciałem
inne dawały się zaledwie uchylić
jeszcze inne prowadziły do nikąd
ale przecież wreszcie je znalazłem
drzwi do sensu istnienia
ilekroć je otwieram
widzę za nimi twój uśmiech
filiżanka
twoja filiżanka
ulepiona jest z mojego pragnienia
twoja filiżanka
staje się czasem górskim jeziorem
pełnym palisandrowego nieba
unosisz je w dłoni i lekko się nad nim pochylasz
przez moment
na jego brzegu odpoczywają twoje usta
pozostaje tam później ślad
z maleńkich czarnych pereł
które wabisz wargami
w te chwile i w te miejsca lubię spoglądać najbardziej
słyszałem
że za widnokręgiem żyje mędrzec
który umie przemienić człowieka w twoją filiżankę
odnajdę go
choć ten czar działa tylko jeden raz
i przemija razem z ostatnią kropelką kawy
dla mnie to będzie więcej niż całe życie
ulepiona jest z mojego pragnienia
twoja filiżanka
staje się czasem górskim jeziorem
pełnym palisandrowego nieba
unosisz je w dłoni i lekko się nad nim pochylasz
przez moment
na jego brzegu odpoczywają twoje usta
pozostaje tam później ślad
z maleńkich czarnych pereł
które wabisz wargami
w te chwile i w te miejsca lubię spoglądać najbardziej
słyszałem
że za widnokręgiem żyje mędrzec
który umie przemienić człowieka w twoją filiżankę
odnajdę go
choć ten czar działa tylko jeden raz
i przemija razem z ostatnią kropelką kawy
dla mnie to będzie więcej niż całe życie
z daleka
zdało się mi
a nawet byłem pewien
że dobrze się ukryłem
wśród wspomnień i myśli o tobie
i że będę już umiał nie tęsknić
i spokojny byłem
że wytrwam
ale jednak i tu
w zaświatach
znalazła mnie tęskność za tobą
i boli ta myśl
że gdzieś tam
dla cudzych oczu jesteś ty
a mnie tak ogromnie daleko
do ciebie
a nawet byłem pewien
że dobrze się ukryłem
wśród wspomnień i myśli o tobie
i że będę już umiał nie tęsknić
i spokojny byłem
że wytrwam
ale jednak i tu
w zaświatach
znalazła mnie tęskność za tobą
i boli ta myśl
że gdzieś tam
dla cudzych oczu jesteś ty
a mnie tak ogromnie daleko
do ciebie
chwile bez ciebie
spotkałem ich wiele na swej drodze
kamyki bolesne
pod bosymi stopami pielgrzyma
pył rzucony wiatrem
w źrenice wypatrujące ścieżki
krople wody
które tylko wzmagają pragnienie
chwile bez ciebie
tyle ich jeszcze
przede mną
kamyki bolesne
pod bosymi stopami pielgrzyma
pył rzucony wiatrem
w źrenice wypatrujące ścieżki
krople wody
które tylko wzmagają pragnienie
chwile bez ciebie
tyle ich jeszcze
przede mną
spotkanie z elfem
zdarzyło się to dzisiaj
przy ścieżce
którą szedłem
elf zmęczony przysiadł
zwiewna
bo z najskrytszy mych utkana zaśnień
spłoszyła się
gdym podszedł
i uleciała w baśnie
znikając
moje usta
musnęła swym oddechem
czy pocałunek elfa
cudem jest
czy grzechem?
przy ścieżce
którą szedłem
elf zmęczony przysiadł
zwiewna
bo z najskrytszy mych utkana zaśnień
spłoszyła się
gdym podszedł
i uleciała w baśnie
znikając
moje usta
musnęła swym oddechem
czy pocałunek elfa
cudem jest
czy grzechem?
moje spożądnienie
nieprzyzwoicie
bezgrzeszny
zcodzienniały rutyny mozołem
wiodłem swój żywot
nieśpieszny
z niepodniesionym czołem
szaleńczo
zuchwale skryty
i zawadiacko nieśmiały
przed odwagą w strachu ukryty
trwałem zimny
bardziej martwy
od skały
i pewnie
w tej grzesznej przyzwoitości
moje życie roztrwonił bym całe
szczęściem los mi w swej wielkiej szczodrości
zesłał Panią
więc...
spożądniałem
a to znaczy
że teraz w duszy mej
żądne Pani panoszą się żądze
lecz nie lękaj się
zostań
i wybaczyć mi chciej
że w mych domysłach tak gubię się
i błądzę
bezgrzeszny
zcodzienniały rutyny mozołem
wiodłem swój żywot
nieśpieszny
z niepodniesionym czołem
szaleńczo
zuchwale skryty
i zawadiacko nieśmiały
przed odwagą w strachu ukryty
trwałem zimny
bardziej martwy
od skały
i pewnie
w tej grzesznej przyzwoitości
moje życie roztrwonił bym całe
szczęściem los mi w swej wielkiej szczodrości
zesłał Panią
więc...
spożądniałem
a to znaczy
że teraz w duszy mej
żądne Pani panoszą się żądze
lecz nie lękaj się
zostań
i wybaczyć mi chciej
że w mych domysłach tak gubię się
i błądzę
dotyk cienia
nie wiem
od którego Twego gestu
nie pamiętam
które Twoje to sprawiło słowo
że ów niepokój do mego serca się wesnuł
niepokój
który mi każe
tak tęsknić za Tobą
nie pamiętam
od którego Twego słowa
nie spostrzegłem
które to sprawiło spojrzenie
że w duszy mej obawa zrodziła się nowa
obawa
czy poza Tobą
jest jeszcze istnienie
nie spostrzegłem
od którego spojrzenia
nie poczułem
od którego dłoni splotu
stało się to
że na dotyk Twego cienia
czekać wieczność
jestem gotów
od którego Twego gestu
nie pamiętam
które Twoje to sprawiło słowo
że ów niepokój do mego serca się wesnuł
niepokój
który mi każe
tak tęsknić za Tobą
nie pamiętam
od którego Twego słowa
nie spostrzegłem
które to sprawiło spojrzenie
że w duszy mej obawa zrodziła się nowa
obawa
czy poza Tobą
jest jeszcze istnienie
nie spostrzegłem
od którego spojrzenia
nie poczułem
od którego dłoni splotu
stało się to
że na dotyk Twego cienia
czekać wieczność
jestem gotów
Subskrybuj:
Posty (Atom)