wiersz napisany przed laty dla nie(j)istniejącej już...

z wojen i potyczek
z bezimiennych pól bitewnych
wpośrodku nocy
powracam do naszego zamczyska
gdzie śpisz

z ogrodów zaśnienia
wywabiam cię bezdźwiękiem pocałunków

za każde muśnięcie ustami
dziękujesz mi dreszczem i westchnieniem

ośmielony tym
natrętnie i nieuchronnie
stąpam wargami
po ścieżkach twego ciała
aż zakwitniesz rosą
której krople parzą mnie pożądaniem

nie otwierasz oczu

nie widzę
kto skrywa się pod drżącymi powiekami
nie myślę
kto dotyka cię moimi dłońmi
nie słyszę
kto szepcze twoje imię

wierzę
że to ja

Brak komentarzy: